Kierowca, który pół roku temu zniszczył bariery energochłonne na autostradzie koło Bochni, stanie przed sądem. Policja postawiła mu zarzuty. Okazało się, że 54-letni mężczyzna wiozący ładunek piwa, sam jest pijany.
Początkowo badanie alkomatem kierowcy wskazywało 0,48 promila alkoholu, a więc na wykroczenie. Ponieważ to bardzo blisko granicy pomiędzy wykroczeniem a przestępstwem, policjanci zlecili tzw. badanie retrospektywne. Wykazało ono, że w chwili wypadku kierowca miał blisko 1 promil alkoholu.
54-letni mężczyzna usłyszał już zarzuty, ale do winy się nie przyznał. Dlatego sprawa trafi do sądu. Przypomnijmy, 7 kwietnia na autostradzie A4 koło Bochni kierowca wiozący 22 tony piwa zjechał z drogi, niszcząc bariery energochłonne, ekrany akustyczne, skarpę drogi, ogrodzenie, wreszcie słup elektryczny.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wyliczyła, że straty wyniosły 134 tys. zł i zamierza obciążyć nimi kierowcę.